Jesteś samotny. Ty obawiasz się wakacji, ty boisz się przyszłości i być może twój biologiczny zegar głuszy ciebie. Chcesz kogoś teraz. Więc nadchodzi Pan Niedostępny. Może być żonaty, mieć dziewczynę, kilka dziewczyn, nosić bagaż emocjonalny lub nawet mieć zaburzenia osobowości albo uzależnienie od alkoholu lub narkotyków. Ale jest gotowy, aby wypełnić to puste miejsce w twoim życiu właśnie teraz.
Wiesz, że on nie jest tym, czego naprawdę chcesz, ale byłeś tak samotny przez tak długi czas i masz głęboki strach, że nigdy nie znajdziesz kogoś wyjątkowego. Zabierasz go więc do domu i rozpoczynasz związek (a przynajmniej tak ci się wydaje). Wszystko jest w porządku przez pierwsze 3 miesiące. Oboje staracie się zaimponować drugiej osobie, oboje jesteście podekscytowani poznaniem kogoś nowego i kochacie okres miodowy. Wszystko jest wspaniałe.
Potem robi się chwiejnie. Dzwoni mniej, wycofuje się, musi spędzić czas gdzieś indziej i zastanawiasz się, dlaczego tak się dzieje. Wtedy wchodzisz w cykl szukania odpowiedzi. Zmieniasz swoje własne działania, próbując odzyskać faceta, którego miałaś przez pierwsze trzy miesiące. Zastanawiasz się, kiedy on się zmieni, kiedy zostawi żonę, dlaczego nie przestaje pić, dlaczego tak źle cię traktuje. Kiedy doprowadził cię do przekonania, że będzie dla ciebie wystarczający, wprowadzał cię w błąd, ale ty postanowiłaś mu uwierzyć.
Kto tu jest winien?
Morał tej historii jest taki, że jeśli wchodzisz w coś, cokolwiek od zakupu pralki do rozpoczęcia związku, to co widzisz jest zazwyczaj tym, co dostajesz. Wchodzisz w umowę, która akceptuje warunki, jakie obowiązują w danym momencie. Ta pralka nigdy nie miała się zamienić w pralko-suszarkę. Kupiłeś pralkę i to jest dokładnie to, co masz. Ten żonaty facet przyszedł do ciebie z żoną. Przyjąłeś te warunki – zgodziłeś się na te warunki. Rozpoczęłaś związek z żonatym mężczyzną (przywiązanym, pijanym, uzależnionym, bez pracy) i dokładnie to masz.
Kto tu jest winien? Psychika, która mówi Ci, że on nie ma zamiaru opuścić swojej żony? Człowiek, który przyszedł do ciebie żonaty, powiedział ci, że jest żonaty i nie może zrozumieć, dlaczego wtedy było ok, a teraz nie jest ok? To, co mamy, jest często dokładnie tym, na co się zgodziliśmy – i mamy tylko siebie do obwiniania.